Poddając
diagnozie szereg wprowadzanych obostrzeń będących
konsekwencją COVID-19, zarządy Kół PZW oraz Instruktorzy PZW
realizujący działalność edukacyjną dla młodzieży, stawiali
czoła nie lada wyzwaniom. Ten czas był również wielkim
sprawdzianem dla każdego pojedynczego wędkarza, sprawdzianem
kreatywności w sytuacji kryzysowej - przetrwania, trwania i
rozwoju POMIMO WSZYSTKO.
Czy
oby wszyscy ten sprawdzian zdaliśmy bezbłędnie, a może są wśród
nas tacy, którzy nawet nie przystąpili do niego?
Drodzy miłośnicy
wędkarstwa i naszej przyrody, nie wiem jak Wy, ale ja dzięki
powyższemu dziś doskonale wiem:
- komu
mogę odważnie podać dłoń lub przybić przysłowiową „piątkę",
- z
kim mogę usiąść do dalszych merytorycznych rozmów,
- z
kim warto pochylić się nad modyfikacją palety metod i treści
kształcenia na ścieżce minimalizacji niepowodzeń edukacyjnych,
- a z
kim będzie to zwyczajną stratą bezcennego czasu.
Obserwując zarówno
stronę PZW jak i inne portale społecznościowe, w których naprawdę
nie brakuje niezbędnego minimum treści w postaci czytelnych
komunikatów, ogłoszeń
organizacyjnych, apeli
i próśb, treści
szkoleniowych oraz obowiązujących przepisów, konkursów, artykułów
i reportaży, to w głębi
duszy zastanawiam się czy naprawdę nie potrafimy po nie sięgać i
interpretować ze zrozumieniem ich treści, czy może najzwyczajniej
w świecie wolimy przechodzić obojętnie obok wszystkiego co jest
związane z PZW i osiąganiem celu.
Wiele
trosk i problematyki moglibyśmy poruszyć podczas organizowanych
zebrań kół, jeszcze więcej udzielając namacalnego wsparcia.
Moglibyśmy, ale czyż nie jest tak, że wielu z nas ogranicza się
jedynie do uiszczenia opłaty rocznej i oczekiwania na realizację
tej odpowiedzialnej misji wyłącznie przez społecznie realizujące zadania zarządy kół, o których działalności niejednokrotnie
nawet nie zgłębiamy wiedzy?
Czy
naprawdę chcemy stawiać na „konsumpcjonizm"
i bierność na
płaszczyźnie hobby?
Przyznam szczerze, że
wielokrotnie już wspominałem o pretensjonalnych zachowaniach
niektórych wędkarzy, obserwowanym nasilaniu się wśród nich
zjawiska konsumpcjonizmu, o ludziach którzy z reguły wiedzą jakie
mają prawa, co im wolno, lecz kiedy zapytamy ich o obowiązki -
niestety w tym aspekcie okazuje się, że nie zawsze „grzeszą"
jakąkolwiek wiedzą.
Same krzyki czy też
odważne zawołania pt. „weźmy się i ZRÓBCIE" naprawdę
niczego nie wnoszą, niczemu nie służą, a jedynie obnażają
gorzką prawdę - świadectwo tego, czy tak naprawdę jesteśmy
kompetentnymi partnerami aby nawiązać dialog z PRZYRODĄ.
Możemy dziś pokusić
się o mały eksperyment i zaprosić na zebrania kół wszystkich
odważnie krzyczących „znad klawiatury". Możemy poświęcić
czas na wysłuchanie petycji, wniosków, skarg i ....... , i dać
szansę na ich realizację oraz na jeszcze odważniejsze
wypowiedzenie przez nich słów „ZA MNĄ", a nie „NAPRZÓD"
jak dotychczas było to czynione.
Obawiam się tylko
jednego - że moglibyśmy większości z takich osób nie spotkać
już na kolejnych zebraniach. Wybaczcie mi te odważne słowa - nie
„prorokuję" tylko znam to o czym piszę z pracy „na żywym organizmie".
Może jest to przykre,
ale w mojej ocenie prawdziwe, a przedstawione postawy lub ich
całkowity brak są krzywdzące w szczególności wobec prężnie
działających wędkarzy i często ich całych rodzin - ludzi,
którzy wiedzą, że PZW
to My i nasze czyny, a nie puste słowa.
Zakres i formy już
zrealizowanych przedsięwzięć były często podyktowane
zdiagnozowanymi zagrożeniami oraz wyzwaniami płynącymi z
dotychczas postawionych wniosków. Dziś dzięki temu mamy możliwość
dostrzec również szanse
na lepsze jutro -
lecz czy oby na pewno jesteśmy gotowi na ich dalszą realizację i
czy pomimo ambicji wystarczy nam jeszcze sił do dodatkowej walki z
tymi, którzy podcinają nam na co dzień skrzydła?
Odpowiedź na
to pytanie pozostawiam do indywidualnego przemyślenia względem swych
sił i ambicji.
Chcę abyśmy w tym
miejscu pamiętali, iż w dobie globalizacji zagrożeń i dużej
presji ze strony przemysłu, rybactwa i wędkarstwa, nie jesteśmy
zdolni w ciągu jednego roku zmienić kondycji naszej przyrody, nie
możemy też winić za jej aktualny stan wyłącznie PZW i ich
członków, ale możemy poprzez podejmowanie społecznych
inicjatywy,
działać w kierunkach:
- poprawy
kondycji rybostanu,
- intensyfikacji
działań naprawczych dla otaczającej nas przyrody,
- wskazywania
i reprezentowania swym postępowaniem oczekiwanych przez nas samych
STANDARDÓW wzmacniających
pośrednio system pozytywnych wartości oraz fundamenty szeroko
rozumianej Kultury Bezpieczeństwa.
Nie wymagam w tym miejscu
cudów, nie oczekuję efektów „WOW" czy też „Och i Ach", a
jedynie odrobiny wyrozumiałości i zaufania, ludzkiego szacunku oraz
refleksji nad emocjami zanim wytoczymy armaty krytyki.
Tylko
przez taką realizację powyższego możemy przyczynić się do
prawidłowego kreowania i troski o wizerunek wędkarza
oraz całego Polskiego
Związku Wędkarskiego -
wizerunek budowany przez pokolenia.
Z wyrazami szacunku -
mgr Piotr Głażewski